Chodzę uliczkami wioski w masce ANBU. W czuwam się w tłum niezauważalnie. Sprawdzam okolice.
Pierw sprawdzam wejścia do wioski. Czy wszystko w początku. Biorę listę wchodzących i wychodzących i zanoszę do Hokage.
Po drodze pomogłem staruszce z zakupami oraz grupie genninów złapać kota. Wchodzę do budynku oknem i kładę papiery na biurko po czym znikam w dymie (puff).
Dalej chodziłem po wiosce, aż doszedłem do parku. Usiałem sobie na ławeczkę i słuchałem ćwierkania ptaków.
Odpoczywając zauważyłem 2 podejrzanych ludzi uciekających w środek małej jaskini. Zawędrowałem za nimi i odkryłem kryjówkę złodziei.
Słyszałem coś o tej sprawie lecz najwyraźniej nie została zakończona. Ogrodziłem kryjówkę z każdej strony bramą, aby nie uciekli i pozwałem po oddział ANBU na przeszukanie terenu.
Po chwili zamieszania wszyscy zostali schwytani. Ja ruszyłem dalej wędrując po wiosce. Dalej pomagałem gdzie tylko była potrzebna pomoc.
Odtąd w wiosce był spokój. Sprawdziłem jeszcze raz teren punktów strategicznych w wiosce. Pomogłem w budowie stawiając kilka domów moim KG.
Postanowiłem, że na dziś starczy. Zmieniłem się z innym członkiem ANBU.
Wracając do domu zauważyłem napad. Zaczaiłem się niedaleko miejsca zdarzenia. Gdy zdobyłem dowody, od razu wkroczyłem do akcji. Był to cywil więc nie było trudne go schwytać. Po podziękowaniach osób okradzionych postanowiłem, że na dziś już wystarczy pracy.
Wróciłem do domu. Zjadłem kolację. Wykąpałem się. Napisałem raport z misji, który jutro oddam Hokage i poszedłem spać.